Wiosną w Berlinie…

Gdy w tamtym roku na początku grudnia wracaliśmy z Wiednia (my, wtedy z II b), pani Kamińska- Woś obiecała nam, że zabierze nas do wiosennego Berlina. Dotrzymała słowa. Szkoda, że z różnych względów nie mogli pojechać wszyscy uczniowie z klas III b i II b. Brakowało ich. Do naszej grupy dołączyli koleżanki i koledzy z innych klas. Uzbierało się nas aż 46 osób. Nie mogliśmy się doczekać tego wyjazdu.       
Spotkaliśmy się przed szkołą 10 maja o godz. 00.20. Nareszcie! Okazało się, że musimy poczekać na autokar. Wśród zebranych dało wyczuć się zniecierpliwienie. Czyżby to był zły początek? Na pewno nie!       
Berlin przywitał nas słońcem i kwitnącymi, pięknie pachnącymi bzami. Bezlitosna, jak zwykle, pani Woś-nasza przewodniczka nie dała nam czasu na odpoczynek:) Zostawiliśmyw pokojach swoje bagaże i wyruszyliśmy na podbój niemieckiej stolicy. Naszą uwagę zwróciło to, że w tym kolorowym mieście jest pełno zieleni, ścieżek rowerowych (trudno to zrozumieć), dużo przestrzeni, jezdnie są szerokie. Ludzie na ulicy życzliwie uśmiechają się do siebie. Na każdym kroku widać berlińskie multi -kulti; to robi wrażenie. Przez trzy dni przemierzaliśmy to ogromne miasto metrem, piechotą i autobusami. Podczas pierwszego spaceru znaleźliśmy czas na refleksje. Tak było  w Nowej Wartowni, w której znajduje się kopia rzeźby przedstawiającej ,,Pietę”- matkę trzymającą w ramionach zabitego na wojnie syna. To wymowny protest przeciwko przemocy, wojnie i terroryzmowi. Równie silne emocje towarzyszyły nam na placu Bebela. Z jednej strony, patrząc na majestatyczny Uniwersytet Humboldta mieszczący się przy  najpiękniejszej ulicy Berlina – Unter den Linden, podziwialiśmy potęgę ludzkiego umysłu, z drugiej zaś, będąc na Bebelplatz, zastanawialiśmy się , gdzie są granice barbarzyństwa. To w tym miejscu naziści spalili ponad 200 tysięcy książek autorstwa Niemców żydowskiego pochodzenia. Pusta podziemna biblioteka wywarła na nas duże wrażenie. Humory poprawiły nam mroczna opowieść naszej przewodniczki o Moście Dziewic i piękna panorama Berlina, którą oglądaliśmy z Wieży Telewizyjnej.
Po długiej podróży i kilkugodzinnym zwiedzaniu zjedliśmy w schronisku ciepłą kolację. Mieliśmy nadzieję na odpoczynek…, na próżno. Na świetlicy zbiórka- afterparty (i tak co wieczór).Miłe podsumowanie dnia, żarty, przekomarzania, no i oczywiście, przykazania. Usłyszeliśmy, że ,, zmęczony uczeń, to dobry uczeń 🙂 A nauczyciel? Zobaczymy, kto tu jest zmęczony! Zgodnie z umową życie towarzyskie kwitło co noc pod czujnym okiem  i uchem naszych opiekunek:) Każda ze stron dotrzymała słowa, każdemu dopisywał dobry humor. Fajnie!
W drugim dniu wycieczki podążaliśmy śladami Muru Berlińskiego. Trudno uwierzyć, że Niemcy Niemcom zgotowali taki los. Dla nas to bardzo odległa historia, ale nasze panie stwierdziły, że to było tak niedawno. Jeszcze w 1989 roku pod murem strzelano do ludzi. Podczas tego spaceru znaleźliśmy czas na chwilę zadumy w kaplicy Przebaczenia. Jej mury z gliny, w którą wmieszano gruzy zburzonego kościoła, łączą Berlin dokładnie tam, gdzie dzielił go betonowy mur nienawiści. Byliśmy także w nowoczesnym centrum powstałym po zjednoczeniu miasta, na Potsdamer Platz. Zachwycająca architektura! Tam mieliśmy wolny czas.  Po powrocie do schroniska zjedliśmy gorącą kolację, a później spotkaliśmy się na afterparty. Krótkie podsumowanie dnia, powtórzenie przykazań i wolneee… Zobaczymy, kto tu jest zmęczony! Może być do 3.15 ? Pewnie że może, byle cicho. Kolejny raz dotrzymaliśmy umowy.
Wszyscy się wyspaliśmy:) i uśmiechnięci wyruszyliśmy na podbój Berlina. Duże wrażenie wywarły na nas zegar wodny w Europa-Center oraz największy i  najnowocześniejszy dworzec kolejowy w Europie- Hauptbahnhof . Byliśmy także w ekskluzywnym KaDeWe- największym i …najdroższym centrum handlowym Berlina Zachodniego. Niektórzy z nas zrobili tam drobne zakupy, a niektórzy tylko przymierzali, większość  jednak nie była zainteresowana kupnem:)  W tym dniu zwiedzaliśmy też Muzeum Historii Berlina , w którym zostaliśmy podzieleni na grupy i wypełnialiśmy karty pracy przygotowane przez panią Woś. Zwycięska drużyna została nagrodzona drobnymi pamiątkami z Berlina. Podziwialiśmy także stadion olimpijski oraz najpiękniejszy  berliński plac- Rynek Żandarmerii, na którym  stoją na przeciw siebie niemal identyczne dwie katedry- Deutscher Dom i  Franzӧsischer Dom. Musieliśmy znaleźć różnice między nimi i je rozpoznać. Poradziliśmy sobie bez trudu. Między tymi świątyniami wznosi się ogromny gmach Domu Koncertowego(Konzerthaus). Wreszcie  mogliśmy sobie zrobić zdjęcia na czerwonym dywanie! Ale z nas gwiazdy!
Koniec dnia taki sam jak poprzednie-kolacja , afterparty i …  zobaczymy, kto tu jest zmęczony:)
Oczywiście, wszyscy się wyspaliśmy:) Dzisiaj tropiki! Najpierw trzeba coś zjeść, i posprzątać w pokojach. Sprawnie uwinęliśmy się z tym i wyruszyliśmy pod palmy. Było świetnie. Szkoda, że trzeba wracać.Czeka na nas szara uczniowska rzeczywistość. Przykro nam, że w takim składzie już nigdzie nie pojedziemy. Było bardzo fajnie. Dziękujemy 🙂

Nasza przewodniczko, z Panią nawet na koniec świata…

                               

          

 

 

 

Skip to content