Co słychać w Berlinie?
Pojechaliśmy to sprawdzić. Na ten wyjazd czekaliśmy cały rok. Spotkaliśmy się przed szkołą 20 maja o godz.21.45. Nareszcie! To, że podróż przebiegła bez żadnych niespodzianek i przyjechaliśmy do schroniska zgodnie z planem (może troszkę wcześniej 🙂 było dobrym początkiem. Przywitała nas błyszcząca w słońcu, leniwie płynąca Szprewa. Przed nami cztery dni zwiedzania. Trzeba się będzie nachodzić!
Berlin jest piękny, zielony. Najlepiej widać to właśnie w maju. Można zakochać się w tym mieście. Próbowała nas do tego przekonać pani Małgorzata Kamińska- Woś – kierowniczka naszej wycieczki i niezmordowana przewodniczka. Nie miała nad nami litości. Codziennie przemierzaliśmy piechotą kilkanaście kilometrów. Dzięki takiej formie zwiedzania mogliśmy bezpośrednio doświadczać Berlina. Sprzyjała nam piękna pogoda.
Dwukrotnie podziwialiśmy panoramę miasta – raz z Wieży Telewizyjnej , drugi raz z kopuły Bundestagu. Spacerowaliśmy po Unter den Linden, jednej z najpiękniejszych alei Berlina. Poznaliśmy ciekawą, ale tragiczną historię niemieckiej stolicy. Przeszłość skłania do refleksji, szczególnie w takich miejscach jak plac Bebela, na którym znajduje się pusta podziemna biblioteka symbolizująca barbarzyństwo nazistów, czy Nowa Wartownia ze współczesną Pietą – matką trzymającą w ramionach zabitego na wojnie syna. Podążaliśmy także śladami Muru Berlińskiego. Byliśmy w schronie przeciwatomowym zbudowanym w okresie zimnej wojny – to było niesamowite przeżycie. Poznaliśmy także nowoczesny Berlin- Potsdamer Platz. Duże wrażenie zrobiło na nas piękne berlińskie ZOO. W programie wycieczki nie mogło zabraknąć zakupów w Primarku:)
Na zakończenie każdego dnia po obiadokolacji spotykaliśmy się na świetlicy, by podsumować to, co zobaczyliśmy i czego się dowiedzieliśmy. Mimo zmęczenia wszystkim dopisywały humory. Niektórzy ukradkiem spoglądali na zegarek – No już… Chcemy do pokoju! Wolneee! Po trzech nocach spędzonych w schronisku potwierdziła się opinia nauczycieli, że uczniowie są niezniszczalni:). Życie towarzyskie kwitło. Fajnie, że nikt nie złamał umowy i obowiązującego regulaminu.
Czwarty dzień wycieczki – Wyspa Tropikalna. Przed wyjazdem ze schroniska trzeba było spakować się i posprzątać pokoje. Poszło nadzwyczaj sprawnie. Na nikogo nie musieliśmy czekać.
Pod palmami bawiliśmy sie świetnie. Nie obyło się bez małych kontuzji – jakieś siniaki, jakieś obtarcia (dlaczego???). Nieważne. Nie popsuły nam one humorów i dobrej zabawy. Mimo że na wyspie byliśmy kilka godzin, czas upłynął nam bardzo szybko. Trzeba wracać. Szkoda. Było super! Dziękujemy:)
Pani Kamińska-Woś myśli już o następnym wyjeździe w przyszłym roku szkolnym. Może tym razem w Alpy? Powtarzamy kolejny raz – Nasza Przewodniczko, z Panią nawet na koniec świata…